Forum www.opowiadam.fora.pl Strona Główna www.opowiadam.fora.pl
Książki są jak towarzystwo, które sobie człowiek dobiera
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Huncwotki? - ff Alternatywny

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.opowiadam.fora.pl Strona Główna -> Fan fiction i fantasy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jeanette




Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:48, 16 Lut 2008    Temat postu: Huncwotki? - ff Alternatywny

Ze względu, że nikt nie chciał dodać żadnego opowiadania, wiersza ani ff na forum zrobię to pierwsza. Pomysł narodził się dawno temu teraz go szlifuje i poprawiam. Nie jest to najlepsze i może jestem amatorem, ale nie boję się ostrej krytyki i do takiej zachęcam Smile Niby będzie się dziać za czasów huncwotów i wiem że za ich czasów nie było obecnych polityków ani niektórych urządzeń, ale w mojej wyobraźni są Smile Pewnie będzie odbiegać od kanonów, ale no cóż ma być alternatywnie Smile Zapraszam do czytania i komentowania Rolling Eyes

1.Listy z Hogwardu

Okres wakacyjny… można odpocząć od szkoły i leniuchować do woli. Zwłaszcza, że pogoda jest taka cudowna, cały czas świeci mocno słońce. Oczywiście nie wszystkim to odpowiada, jak to w Polsce. Rolnicy narzekają, że będą straty w plonach, a politycy modlą się o deszcz, niczym szamani. Dlatego gdy jakiś wczasowicz nudzi się może otworzyć gazetę i poczytać o wyczynach polityków. Jednak to nie ważne, to nie jest opowiadanie o braciach, co ukradli księżyc, czy o kaloszach Leppera albo o zgrozo o umyśle Giertycha.
Będzie to opowiadanie o dwóch zwykłych przyjaciółkach, ale czy można je nazwać zwykłymi, to trudno powiedzieć… zwłaszcza po tym, co w wakacje miało miejsce, ale żeby móc wejść w wir przygód trzeba poznać główne bohaterki.
Tak, więc jedna z nich miała czerwone włosy, oczywiście dzięki farbie [Garnier 100% kolor], często je podkręcałaby lepiej wyglądać. Nazywała się Dulce, cóż z tego, że to nie polskie imię? Była w 100% polką, tyle, że jej matka uwielbiała oglądać telenowele stąd jej imię. Oczy miała po ojcu tak mawiała rodzicielka, Dulce nie miała tego szczęścia by go poznać. Podobno kiedyś wyjechał w interesach i słuch po nim zaginął, no cóż, zdarza się.
Druga nazywała się Karolina. Uwielbiała bawić się swoimi blond włosami, często dokuczali jej z powodu ich koloru, ale co tam blond jest w końcu słodki. Zerówka to nie był najlepszy okres w jej życiu, zwłaszcza, gdy Dul ją pobiła, gdy ta chciała być najważniejszym kucykiem w zabawie. Od tej pory poniżona zawsze siedziała z boku i patrzyła na Dulce z zazdrością. W pierwszej klasie jakoś udało im się pogodzić i potrafiły porozmawiać, a pod koniec tej klasy zaprzyjaźniły się. Można powiedzieć, że na dobre i na złe, tylko żadnych skojarzeń z serialem.
Mimo młodego wieku musiały rozstać się z teraźniejszym życiem. Pożegnać przyjaciół i wyjechać w nieznane, dokąd? Do Anglii, nie jesteście zdziwieni? Oczywiście, że nie, teraz tam Polaków więcej niż Anglików. Wcale się nie zdziwiłam jak przeczytałam w gazecie, że polski to będzie drugi język urzędowy i niech teraz ktoś powie, że Polska nie jest górą.
Dobra, dobra miało być nie o Polsce, ale czasem nie mogę się po prostu powstrzymać. Wspominałam, dlaczego się pogodziły? Chyba nie, a więc, mama Dul i ojciec Karoliny, poznali się na zebraniu rodziców. Ta romantyczna atmosfera dała o sobie znać i po chwili stali na ślubnym kobiercu. Tak się stało, więc Dulce i Karolina były w sumie siostrami. Naprawdę życie jest nowelą, którego nigdy nie masz dość… dobra rozmarzyłam się ahh ten klan. Powracając do sprawy po dzieleniu wspólnie pokoju pogodziły się, chociaż wiele wody upłynęło i wiele rzeczy nawzajem sobie popsułyby, żeby życie było całkowitą nowelą.
Pójdźmy do pamiętnego dnia, który odmieni losy dziewczyn i historię całego świata. Dobra znowu zagalopowałam się za bardzo, może i nie zmieni to historii świata, ale cóż marzyć zawsze można. Więc był piękny dzień, dziewczyny siedziały w ogródku na działce, a matka przygotowywała obiad. Kto lubi jeść w upalny dzień? Nikt, a ona zawsze musi gotować. Sumienia nie ma ta kobieta. Więc zawołała siostrzyczki do domku by przekazać im ów ważną sprawę. Już was trzęsie by się dowiedzieć…. A ja i tak potrzymam was chwilę w niepewności…. Dobra, bo jeszcze wybuchniecie i będzie trzeba sprzątać… Gdy dziewczyny weszły do kuchni zobaczyły na stole…. Dwie sowy… Sowy? W środku dnia? Sprawdzałam parę razy… To naprawdę były sowy…
Więc Karolina przestraszyła się odskakując, podczas skoku zdążyła zadać dość mądre pytanie.
- Co to jest? – Jej oczy prawie wypadły z orbit.
- Gdybyś nie wiedziała siostrzyczko to są sowy – Stwierdziła z ironią Dul.
- Mówisz tak jakbym nie zauważyła – Rzekła lekko urażona słowami siostry.
- Nie kłóćcie się, te dwa ptaszki przyniosły listy – Przerwała spór matka podając koperty.
- Od kiedy poczta zatrudniła sowy? –Spytała zainteresowana Dulce.
- Czy to ważne? Ważne czy to jakiś super przystojny i bogaty chłopak – Odparła podekscytowana Karolina miętoląc w dłoniach kopertę.
- Ty zawsze myślisz o jednym – Pokiwała z rezygnacją głową Dulce.
Koperta wyglądała ładnie, na środku grubym pismem było napisane:

Hogwart

- Co to za Hogwart – spytała zdziwiona Karolina cały czas świdrując wzrokiem kopertę.
- Mamo czy to nie przypadkiem wąglik? – Spytała Dulce.
- Wąglik? Ty się walnij w łeb terroryści nie mają sów – odparła Karolina.
- Ale mają to, czego tobie brak…
- Tak niby, czego? – Spytała trochę zainteresowana, ale oczywiście udając obojętność.
- Mózgu – po tych słowach roześmiała się.
- Otwórzmy – zaproponowała Karolina, Dulce szybko rozerwała kopertę i wyjęła kartkę.
- Co tam jest? – Spytała Karolina, która nie miała odwagi otworzyć listu.
- Masz swój – odpowiedziała Dul z uśmiechem – ale niech ci będzie – dodała i zaczęła czytać:

Hogwart
Szkoła Magii i Czarodziejstwa

Dyrektor: Albus Dumbledore

Szanowna Dulce

Mam przyjemność poinformować, że została Panienka przyjęta, do szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Dołączamy listę niezbędnych książek i wyposażenia.

Z wyrazami szacunku
Minerwa McGonagall
Zastępca Dyrektora


-Tata chcę się mnie pozbyć – Zaczęła płakać Karolina, policzki od razu zaczerwieniły się.
-Jakbym ja miała córkę to wysłałabym ją na pustynie, żeby nikt nie wiedział, że taki głupol istnieje – Zaczęła żartować Dulce, jak zwykle drażniąc swoją siostrzyczkę.
-Dulce jak możesz! Karolinko ojciec bardzo cię kocha, a te listy nie znaczą nic o pozbywaniu – Kobieta musiała wziąć głęboki oddech by kontynuować. –Ta szkoła może być dla was ogromną szansą.
-Szkoła dla czubków się kłania, to coś dla ciebie K. – Zwróciła się do Karoliny, z grymasem niezadowolenia, czerwonowłosa.
-Nie sądzisz, że może być to fascynujące. Przystojni czarodzieje, bo są tam czarodzieje prawda? – Zapytała z nadzieją blondynka.
-Wasz ojciec wszystko opowie – Powiedziała kobieta, z szerokim uśmiechem. Na słowo ojciec, Dulce aż się zatrzęsła, nie rozumiała, dlaczego matka nazywa go jej ojcem. Przecież jej prawdziwy tata, gdzieś jest, tyle, że nie wie gdzie. Może porwali go ci przeklęci czarodzieje, a może… ach tato gdzie jesteś?!.
Jej jakże głębokie przemyślenia, przerwał warkot silnika. Karolina westchnęła, poczym usiadła na krześle, a Dul wzięła z patery ładne jabłko i zanurzyła w nim swoje białe ząbki. Po chwili w drzwiach pojawił się mężczyzna po czterdziestce. Pomimo że chodził na siłownie, dwa razy w tygodniu, odstawała mu oponka. Jego żona już kilka razy pytała, co ćwiczy na siłowni, że ma ciągle ten sam tłuszczyk, a co on powiedział.
-Ćwiczę łydki by były zawsze sprawne. – Tak też można, mimo że nie widać rezultatu.
-Jak mija wam weekend? – Zapytał mężczyzna, nie zwracając uwagi na sowy. Jakby były naturalnymi zwierzątkami domowymi.
-Tatusiu dostałyśmy dzisiaj dziwne listy – Powiedziała Karolina podając ojcu, karteczkę.
-Dostałyście się obie, gratulacje! – Krzyknął i objął dziewczynki.
-Znasz tą szkołę? –Zapytała zainteresowana Dulce.
-Oczywiście najlepsza szkoła dla czarodziejów – Wyrecytował, jakby z pamięci regułkę.
-Ty też tam się uczyłeś? –Spytała podekscytowana Karolina.
-Ja byłem charłakiem – Powiedział mężczyzna i mina mu wyraźnie zrzedła. Dziewczyny spojrzały po sobie, krzywiąc się, co to charłak?.
-Jutro pojedziemy na zakupy na ulicę Pokątną – Dodał, próbując zamienić skwaszoną minę w uśmiech. Wyszło coś pomiędzy, wyglądał jakby ktoś go uderzył, a ten chciał powiedzieć „Jeszcze raz!”.
-Ulica Pokątna, istnieje taka? W życiu nie widziałam jej na mapie. – Stwierdziła D., było to dla niej zaskoczenie, zwłaszcza jej hobby było przeglądanie map i uczenie się na pamięć nazw ulic.
-Tak jest, ale nie widoczna dla mugoli – Dziewczyny znów spojrzały po sobie, czy on naprawdę mówi po polsku? Czy to już chiński?
-Dobrze tato jutro pojedziemy na zakupy, a teraz wracamy do opalania – Powiedziała Karolina, wzięła do ręki butelkę wody i wymaszerowała. Dul stała jak w amoku jeszcze parę sekund, ale zorientowała się, że wygląda jak mumia, dlatego też wzięła swój ipod i wymaszerowała na dwór.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jeanette dnia Sob 20:43, 16 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
athine
Administrator



Dołączył: 09 Lut 2008
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:56, 16 Lut 2008    Temat postu:

mam mieszane uczucia Jeanette.

daj mi chwilę. skomentuję później...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jeanette




Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:38, 16 Lut 2008    Temat postu:

Nie dziwię się że masz mieszane uczucia Smile
Zwłaszcza że tu aż roi się od marysuizmu Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
athine
Administrator



Dołączył: 09 Lut 2008
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:14, 17 Lut 2008    Temat postu:

No właśnie. Marysuizm, widzę tu i ówdzie błędy...
Najgorsze jest to, że ten temat jest oklepany...
no do większych minusów zamieszczam to, że zaczęłaś od tego, że dostały listy. Temu mówię stanowcze NIE.

Mimo wszystko pisane fajnym jezykiem i jakies teges przekonujace... kurcze nie umiem wyrazic swoich mysli

przepraszam Jeanette


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jeanette




Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:18, 17 Lut 2008    Temat postu:

Nie no spoko Smile
Nie gniewam się zwłaszcza że zgadzam się z tobą Wink
Piszę chyba z nudów i braku zajęć Rolling Eyes
Zapewniam dalej będzie jeszcze gorzej Razz
Jaka obietnica Laughing

2. Zakupy na ulicy Pokątnej

Karolina obudziła się jeszcze przed świtem, przeciągnęła się i głośno ziewnęła. Spojrzała na swój włochaty zegarek, wybijał właśnie godzinę piątą rano.
-To będzie cudowny dzień – Powiedziała do siebie i wstała z łóżka. Na dobry początek musiała znaleźć swoje, puchate kapcioszki z głowami królików. Nie będę mówić, jakiego koloru są jej rzeczy, ale pomyślcie o barbie. Tak większość tych rzeczy, miało po prostu wiele odcieni, koloru różowego.
-Dulce! Wstawaj! Dulce! – Krzyczała jak opętana, potrząsając dziewczyną, by ta wstała. Ta wytrwale nie dawała się, dopóki Karolina nie wpadła na genialny pomysł.
-Cholera! Zwariowałaś, do końca straciłaś mózg? – Zerwała się z łóżka Dulce, z jej włosów pływały stróżki wody gazowanej, Cisowianka.
-Musiałam cię jakoś obudzić – Odparła dumna z siebie dziewczyna. D. zapowietrzyła się, twarz zrobiła się czerwona jak jej włosy.
-Nie denerwuj się – Powiedziała Karolina, mówiąc to, odłożyła pustą butelkę po wodzie.
-Już nie żyjesz! – Krzyknęła Dulce i zaczęła biec za siostrą, która z piskiem zaczęła uciekać. Zatrzymała się dopiero przy jeziorku, obejrzała się. Siostra już nie biegła, szła spokojnie z wielkim uśmiechem, Karolina odetchnęła z ulgą.
-Cieszę się, że zrozumiałaś – Powiedziała K. poprawiając blond włosy.
-Oczywiście siostrzyczko zrozumiałam, przecież nie potrafię się na ciebie długo złościć – Uśmiech gościł na twarzy, a w sercu już nie była taka szczęśliwa. Karolinie jak zwykle wzięło się na czułości, przytuliła ją.
-Tak dobrze mieć siostrę – Wyszeptała jej do ucha.
-Jako siostra, pomogę ci, bo strasznie śmierdzisz – Powiedziała głośno Dulce i popchnęła dziewczynę do jeziorka. – Przyjemnej kąpieli! – Krzyknęła, poczym zaczęła się śmiać.
-Jak mogłaś! – Jej oczy się zaszkliły, wyglądała jak zbity pies.
-Odpłaciłam ci po prostu – Odparła Dulce i poczekała aż ta wyczołga się z jeziorka.
-Musimy się wspierać, niedługo będziemy w szkole z internatem – Powiedziała Karolina, siadając. Piżama przykleiła się do jej ciała, a usta miała fioletowe od zimna.
-Chodźmy do domu – Odrzekła i skierowała się w kierunku budynku.

Wreszcie wybiła siódma. Dziewczyny siedziały ciągle w kuchni. Dulce starała się pisać, piosenki w swoim notatniku, a Karolina bardzo ambitnie zastanawiała się, na jaki kolor pomalować paznokcie.
-Co tak wcześnie wstałyście? – Zapytał mężczyzna, podchodząc do ekspresu do kawy.
-Moja siostrzyczka, myślała, że dzisiaj lany poniedziałek – Powiedziała Dulce i odłożyła pióro.
-O której, chcecie jechać na zakupy? – Zadał pytanie, włączają urządzenie.
-Najlepiej teraz – Wyrwała się Karolina, czasem się naprawdę wydaje, że bajki i telenowele zlasowały jej mózg.
-Daj spokój, nikt normalny nie chodzi o tej godzinie na zakupy – Rzekła, mrużąc oczy Dul. – A nie przepraszam, ty od dawna nie jesteś normalna.
-Dlaczego się kłócicie? – Mężczyzna, zrobił smutną minę, patrząc na nie.
-Oj tylko się droczymy, Dul chodź się do tego nie przyzna bardzo mnie kocha – Powiedziała Karolina, odkręcając czerwony lakier.
-Dobrze, a co do tych zakupów. To pojedziemy o dziesiątej, odpowiada? – Obie potwierdziły tylko przez pokiwanie głowami.

Doszli do jakiegoś obskurnego pubu. Karolina czuła się zawiedziona, jak ojciec powiedział, że muszą tam wejść. Przecież ten świat magii miał być wspaniały, najlepiej cały różowy. Dulce była za to ciekawa, dlaczego akurat wchodzą do tej nory. Mimo że dziewczyny miały wiele pytań, o nic nie zapytały. Nagle zobaczyły przed sobą mur.
-Tato, nie chcę cię martwić, ale przed nami jest mur- Powiedziała Karolinka, była pewna, że tylko ona go zobaczyła. Dulce tylko prychnęła, nie chciała się z plastikową siostrą kłócić. Mężczyzna nie zareagował na te słowa, trzy razy uderzył w mur i otworzyło się przejście.
Chyba jedenasta to godzina szczytu, ludzi było pełno. Wszyscy szli powoli, co chwilę zatrzymując się i rozmawiając. Mogą być to interesujące zakupy, dziewczyny właśnie przechodziły obok sklepu ze zwierzątkami.
-Chciałybyście sowę, kota czy ropuchę? – Zapytał mężczyzna zatrzymując się przed wejściem.
-Sowę, podobno są inteligentne – Powiedziała Karolina.
-Na pewno bardziej niż ty – Docięła jej Dulce – Ja chcę kota. – Dodała po chwili.
-Poczekajcie tutaj na mnie – Rzekł i zniknął w budynku.
-Spójrz widzę kosmetyki, na pewno będzie tam interesująco – Karolina od razu ruszyła w tamtą stronę. W końcu kosmetyki rzecz święta.

Weszła do środka. Wszystko było tam różowe, w powietrzu unosił się słodki dym, a uszy pieściła spokojna piosenka o miłości. Obok Karoliny, pojawiła się ekspedientka z szerokim uśmiechem, także była ubrana na różowo. Idealnie wtapiała się w atmosferę lalkową.
-W czym mogę pomóc? – Zapytała, patrząc na dziewczynę.
-Przyszłam się rozejrzeć – Odpowiedziała, czuła, że znalazła dla siebie raj. Kobieta jeszcze bardziej się wyszczerzyła i odeszła, a Karolina od razu weszła w alejki.
-Cześć – Usłyszała za sobą głos, odwróciła się na pięcie i zobaczyła czarnowłosą dziewczynę. Wyglądała jak druga lalka barbie, tyle, że w jej wieku. Grzecznie przywitała się, może zostaną przyjaciółkami.
-W tym roku idziesz do Hogwartu? –Spytała nieznajoma, Karolina tylko potwierdziła machnięciem głowy.
-Ja też, strasznie się denerwuje – Wypaplała imitacja barbie.
-Ja także zwłaszcza, że nic nie wiem o tej magii – Powiedziała Karolina.
-Oj gapa ze mnie, nazywam się Ashley Timson – Przedstawiła się z szerokim uśmiechem. Zobaczyły jakąś kobietę, która macha Ash. – To moja mama, do zobaczenia na peronie – Powiedziała dziewczyna i pocałowała ją w policzek. Mimo że przeszła przez ten okropny pub, ten styl życia będzie na pewno bardzo interesujący.

Dulce ciągle stała przed sklepem. Nie miała najmniejszego zamiaru, latać za tą wariatką. Właśnie miała się przejść wzdłuż ulicy i wrócić, ale ktoś na nią wpadł. Upadła na ziemię, dobrze, że potłukły się jej tylko cztery litery, wstała otrzepała się. Zobaczyła rudowłosą dziewczynę, miała śliczne zielone oczka.
-Przepraszam, że na ciebie wpadłam, nazywam się Lily Evans – Powiedziała i podała na przywitanie.
-Dulce Orzechowska – Odpowiedziała, ściskając jej dłoń.
-Dużo rzeczy już kupiłaś? – Zapytała dziewczyna.
-Nie dopiero, co tu przyszłam i podobno mam dostać kota –Odpowiedziała dziewczyna – Ty też idziesz na pierwszy rok?- Lily potwierdziła krótkim „tak”.
-Wiesz na pewno spotkamy się na tym dziwnym peronie – Powiedziała Dulce i pożegnała się z nową znajomą. Wydawała się całkiem normalna, możliwe, że nie okaże się głupim plastikiem.

Kto powiedział, że zakupy są przyjemne? Ręka do góry! No proszę, wszyscy się zgłaszają, a zakupy wcale nie są przyjemne. Są strasznie męczące, zwłaszcza, gdy trzeba kupić rzeczy do szkoły. Oczywiście jakby nie inaczej Karolina naciągnęła ojca na jakieś mydełka, które zmieniają zapach według upodobań właściciela. Można stwierdzić, że śmieszne rzeczy można znaleźć na Pokątnej, tylko szkoda, że biedronek tam nie ma.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Vedis




Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:26, 18 Lut 2008    Temat postu:

Co do stylu... W pierwszej części jest zawarłaś dużo mowy potocznej, co nie powinno mieć miejsca. Druga jest napisana o wiele lepiej. Dostrzegłam tylko błędy interpunkcyjne. Piszesz ładne, długie zdania, a poza tym umiesz prawidłowo opisać dialogi. Podoba mi się również twoje poczucie humoru, które sprawia, że opowiadanie jest bardzo ciekawe. No i pomysłowy wstęp - to nawiązania do polityki:D

Co do fabuły... Ja na ff się nie znam, ale myślę, że jest trochę za bardzo podobne do Harrego Pottera. Ale ciekawy pomysł z Karoliną - Jakoś sobie jej nie wyobrażam w Hogwarcie i dlatego jestem ciekawa, co dalej będzie ;]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Vedis dnia Pon 18:28, 18 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.opowiadam.fora.pl Strona Główna -> Fan fiction i fantasy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin